Opowieść przedstawiona od samego początku... zanim powstał zespół One Direction.
Zapraszam do czytania ! ;*

Obserwatorzy

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 6 - Spacer

    Harry pomachał widowni, która pożegnała go licznymi brawami, po czym zszedł ze sceny. Od razu został wyściskany przez swoją rodzinę i przyjaciół, którzy byli ubrani w białe i czarne koszulki z napisem: "WE THINK HARRY HAS THE X FACTOR".
    Usiadłam na skórzanej kanapie, nadal wpatrując się w ekran telewizora, choć na scenie był już inny uczestnik. Nie miałam ochoty oglądać reszty programu. No bo w końcu, co mogło być bardziej interesujące, niż osoba obdarzona niezwykłym głosem, a w dodatku uczęszczająca ze mną do szkoły? Zresztą to był Harry Styles, który coraz częściej pojawiał się w moim życiu, a mnie na nim, coraz bardziej zależało.
- Jess, nadal nie mogę uwierzyć, że to był Harry, twój Harry! -Alice kręciła głową z niedowierzaniem.
    Wyłączyłam telewizor i spojrzałam na nią, z wciąż niewygasłym podnieceniem w oczach.
- Ja też nie. Dlaczego mi nic nie powiedział? -zastanawiałam się.
- Może to miała być niespodzianka?
    Zaśmiałam się kpiąco, a mój wzrok przeniósł się na wielką kałużę na podłodze przed telewizorem.
- Niespodzianka... przez którą o mało co nie zakrztusiłam się sokiem...
    Alice wywróciła oczami i usiadła koło mnie na kanapie.
- Dobra, rozumiem twoją pretensję, ale bez względu na to, co dzisiaj zobaczyłyśmy, spotkasz się z nim jutro, prawda?
- Tak, spotkam się. Musi mi wytłumaczyć, dlaczego nie wspomniał nic wcześniej o tym, że będzie występował w X Factor! Ach, no i oczywiście pogratuluję mu za udany występ! -zobaczyłam, że Alice chce coś powiedzieć, więc szybko ją wyręczyłam. -Nie martw się, kochana, w twoim imieniu również. -uśmiechnęłam się do niej słodko.
    Udałyśmy się na górę. Włączyłam laptopa i zalogowałam się na Twittera. Było tam pełno tweetów na temat Harry'ego i jego występu. Wszystkie dziewczyny były nim zachwycone i podniecały się jego głosem i wyglądem. Żałosne, nawet go nie znają, pomyślałam. W tym momencie czułam tylko i wyłącznie zazdrość, która coraz bardziej we mnie narastała. Tak, to prawda, byłam o niego cholernie zazdrosna. Bo przecież to ja go znałam! Ja dowiedziałam się od niego, że lubi śpiewać.
    Opadłam ciężko na łóżko i wydałam z siebie głośne westchnienie. Wpatrywałam się bez celu w sufit.
- O czym myślisz? -zapytała Alice.
    Nie zaszczycając jej spojrzeniem, odpowiedziałam:
- On się stanie sławny. A to oznacza, że zapomni o mnie i już zawsze będę dla niego tylko zwykłą dziewczyną bez talentu... Pewnie w końcu przestanie chodzić do szkoły i już nigdy go nie zobaczę, no, chyba, że w telewizji, internecie lub na okładce jego własnej płyty... Będę dla niego nikim. -Alice przysunęła się do mnie bliżej i otarła mi dłonią łzy, powoli spływające po moich policzkach.
- Nie możesz tak myśleć! Przecież zaprosił cię na spacer! Chyba nie zrobił tego bez powodu, prawda? Znaczysz coś dla niego... Wystarczy przyjrzeć się jak na ciebie patrzy. W jego spojrzeniu widzę ogromną czułość z domieszką pożądania... tak, to na pewno pożądanie!
    Zaśmiałam się. Alice zawsze umiała poprawić humor. Po prostu kochałam tą dziewczynę!
    Podniosłam się do pozycji siedzącej. Otarłam resztki łez z policzków i przytuliłam się do mojej najlepszej przyjaciółki pod słońcem. Zalogowałam się na Facebook'a i zobaczyłam jedno zaproszenie do grona znajomych. Kliknęłam w powiadomienie i zobaczyłam nazwę: Harry Nugget Styles. Od razu zaakceptowałam zaproszenie. Nie wylogowując się z Facebook'a poszłam na dół po coś do jedzenia, dla siebie i Alice, a gdy wróciłam usłyszałam odgłos oznaczający nową wiadomość. Rzuciłam jedzenie w stronę Alice i wskoczyłam na łóżko biorąc laptopa na kolana. Wiadomość była od Harry'ego. Widać był już w domu, po swoim występie...
- Kto napisał? -zapytała podekscytowana Alice.
    Zlekceważyłam pytanie przyjaciółki. Zżerała mnie ciekawość, co napisał, choć z drugiej strony, bałam się, że może to być odwołanie naszego jutrzejszego spaceru. Od razu otworzyłam okienko wiadomości.

















 
 
    A więc chciał się upewnić czy go nie wystawię? Ach, ten Harry. Jak on mógł tak w ogóle myśleć! Uśmiechnęłam się do ekranu laptopa i bez wahania odpisałam:



















- Do czego ty się tak szczerzysz? -Alice przysunęła się bliżej mnie i spojrzała na monitor. -Aha, rozumiem. Przecież to Harry... -gwizdnęła i zaśmiała się, a ja walnęłam ją łokciem w bok.
    Harry odpisał po dwóch minutach. Otworzyłam wiadomość:

















 

    Zauważyłam, że pierwszy raz zwrócił się do mnie zdrobniałą formą mojego imienia.
- Czemu nie powiesz mu, że oglądałaś jego występ?
- Chcę z nim o tym porozmawiać jutro. Mam nadzieję, że będzie zaskoczony, kiedy zacznę mu gratulować. -uśmiechnęłam się chytrze.
- Ja również mam taką nadzieję. -Alice przeniosła wzrok ze mnie na ekran laptopa -Hej! Na co czekasz?! Odpisz mu! Chyba, że chcesz, abym zrobiła to za ciebie. A obie wiemy, że to może się źle skończyć.
    Dobrze wiedziałam do czego była zdolna ta dziewczyna. Przestraszona szybko zaczęłam układać w myślach odpowiedź, aż w końcu wystukałam na klawiaturze tylko:

 















 

    Alice pożegnała się ze mną i poszła do sypialni obok. Wylogowałam się z Facebook'a i położyłam na łóżku. W końcu niespodziewanie zasnęłam.

    Obudziłam się przeciągając się na swoim wielkim łóżku z satynową pościelą. Odkryłam kołdrę na bok i odwróciłam się na brzuch. Zobaczyłam coś, co było dla mnie niezwykle szokujące, ale również w ogóle niezrozumiałe. Otóż, obok mnie na łóżku, leżał Harry w samych czarnych bokserkach od Calvina Kleina, które wprost uwielbiałam u chłopców. Nie był przykryty kołdrą, więc mogłam podziwiać jego delikatnie wyrzeźbione mięśnie brzucha. Z jednej strony, chciałam jak najszybciej wstać z łóżka i zacząć krzyczeć, lecz z drugiej, miałam ochotę zostać w nim i nacieszyć się widokiem półnagiego Harry'ego. Leżałam więc nadal na brzuchu wpatrzona w śpiącego chłopaka. Przekręciłam się na lewy bok i podparłam głowę na łokciu. Nagle moja prawa ręka samoistnie zaczęła dotykać loczków chłopaka, a później przejechała po jego idealnych ustach. Nawet nie drgnęłam, kiedy chłopak się obudził. Otworzył oczy i wbił we mnie swoje zielone tęczówki. Świdrował mnie spojrzeniem, aż w końcu lewy kącik jego ust delikatnie drgnął, jakby miał zamiar się uśmiechnąć. Po chwili to zrobił, lecz jego uśmiech, a zarazem spojrzenie były przepełnione pożądaniem. Zbliżał się, aby mnie pocałować...
- Jessica, cholera jasna! Wstawaj! -usłyszałam głos, niemal krzyk, przyjaciółki, lecz nie byłam jeszcze całkowicie wybudzona. Po chwili Alice powiedziała spokojniej -Harry tu jest.
- Co?! Gdzie?! -poderwałam się gwałtownie z łóżka i spadłam z hukiem na podłogę. Alice upadła na podłogę obok mnie i zaczęła wprost tarzać się ze śmiechu, co chwila łapiąc się za brzuch.
- Ha. Ha. Ha. -zaśmiałam się sztucznie. -Bardzo śmieszne. Co cię opętało? Zwariowałaś czy jak?! Przecież mogłam sobie coś zrobić!
- Przepraszam, nie spodziewałam się takiej reakcji. Zresztą to był jedyny sposób, abyś wstała szybko z łóżka. Spałaś w ubraniu i nie zmyłaś makijażu. Wyglądasz tragicznie! Zresztą jest już czternasta godzina! Strasznie długo spałaś!
    Wywróciłam oczami.
- Może miałam powód, żeby się jeszcze nie budzić! -warknęłam.
    Alice patrzyła na mnie zdumiona. Eh, musiałam jej wszystko powiedzieć, jak zawsze.
-  Śnił mi się Harry, okej? Tylko błagam nie piszcz, nie krzycz, nie skacz.
    Zasłoniła usta ręką, aby nie wybuchnąć, jak to zwykle miała w zwyczaju. Odczekała chwilę, a później powiedziała:
-O-em-gie! Opowiadaj, błagam, błagam! Co ci się śniło?! Może to jakiś sen proroczy? -zachichotała.
    Opowiedziałam jej cały sen, z najdrobniejszymi szczegółami, żeby mogła się trochę "pojarać". Była podekscytowana, jak i również rozmarzona. Chyba muszę jej znaleźć chłopaka! Niech jego trochę pomęczy...
    Spojrzałam na zegar. Wybił właśnie piętnastą godzinę. Musiałam szybko zjeść obiad, który zostawili mi rodzice i zacząć się powoli przygotowywać. 
    Wzięłam zimny prysznic, aby się całkowicie rozbudzić i umyłam głowę szamponem o zapachu truskawek. Nie wysuszyłam włosów, tylko zostawiłam je mokre, aby same wyschły.
    Szybko zjadłam obiad w kuchni, a potem wróciłam do swojej sypialni, gdzie Alice włączyła muzykę ze swojego telefonu. W tej chwili słyszałam początek jej ulubionej piosenki: Shoot To Thrill, zespołu AC/DC.
    W międzyczasie, kiedy dziewczyna zaczynała śpiewać refren piosenki, ja udałam się do łazienki. Rozczesałam już niemal suche włosy i wydłużyłam rzęsy mascarą. Ubrałam na siebie niebiesko-czerwoną koszulę w kratę, czarne rurki i vansy, a na głowę założyłam granatową czapkę, luźną z tyłu głowy.
- Alice, jestem gotowa!
    Przyjaciółka zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu, po czym uśmiechnęła się i podniosła kciuk do góry, co zapewne miało oznaczać, że dobrze wyglądam.
- Wychodzisz już? -zauważyła, że biorę do ręki telefon, portfel i klucze od domu. -Przecież masz jeszcze jakąś niecałą godzinę.
- Tak, wiem, ale chciałam się sama przejść. Będziesz na mnie czekać, jak wrócę?
- Jasne. Baw się dobrze i nie szalej za bardzo.
    Wepchnęłam klucze i portfel do kieszeni spodni, a telefon wzięłam do ręki.
- Alice to spacer, a nie impreza. Jeżeli już to mogę szaleć, skacząc po drzewach, w parku. -zaśmiałam się, wyobrażając to sobie w myślach.
    Wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę pobliskiego parku. Pospacerowałam kilkanaście minut wąskimi uliczkami, po czym usiadłam na ławce. Podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je rękoma, aby było mi cieplej. Spoglądałam na przechodniów wypatrując Harry'ego. Spojrzałam na ekran telefonu. Była za pięć dwudziesta. Zaraz powinien się zjawić.
- Buu! -ktoś zasłonił mi oczy dłońmi.
    Westchnęłam.
- Cześć, Harry. -powiedziałam i odwróciłam się do tyłu. Zobaczyłam Harry'ego wyszczerzonego w szerokim uśmiechu.
    Po chwili zrobił minę smutnego dziecka i powiedział:
- Czemu się nie przestraszyłaś?
- Bo, po pierwsze: poznałam twój głos, a po drugie: usłyszałam twoje słynne "Buu"! -zaśmiałam się.
    Chłopak zmarszczył brwi.
- Dlaczego "słynne"?
    Odczekałam chwilę patrząc mu prosto w oczy, aż zacznie coś podejrzewać. 
- O cholera. -powiedział tylko.
    Podeszłam do niego pocałowałam go w policzek i przytuliłam go mocno.
- Gratuluję udanego występu, panie Harry Styles! 
- Nie wiedziałem, że oglądasz X Factor! A i przepraszam, że nic ci nie powiedziałem. -rzekł skruszony.
- Przez ciebie -dotknęłam go palcem wskazującym w tors -o mało co nie udławiłam się sokiem, a Alice prawie wywróciła się na schodach.
    Patrzył na mnie przerażony.
- Okej, okej. Opowiem ci wszystko od początku. A więc razem z Alice, nie przegapiłyśmy jeszcze żadnego odcinka X Factor, więc umówiłyśmy się do mnie, do domu na kolejny... Kiedy zostało z jakieś pięć minut do rozpoczęcia programu, Alice poszła się umyć, a ja nalewałam sobie sok. Nagle usłyszałam znajomy głos, podeszłam do telewizora, popijając sok i zobaczyłam ciebie! Wyplułam napój na podłogę i zaczęłam się nim krztusić. Później zawołałam Alice, która o mało co się nie zabiła na schodach. To co zobaczyłyśmy... było na prawdę wielkim szokiem.
- Nie spodziewałem się, że tak to się potoczy... Gdybym tylko wiedział, że oglądasz X Factor!Następnym razem będę ci mówił o wszystkim. Przecież nie chcemy, żeby ktoś tu dostał zawału, udławił się lub spadł ze schodów.
    Oboje się zaśmialiśmy. Zaprosił mnie tylko na spacer, lecz zapowiadało się na prawdę fajnie. Samo jego towarzystwo sprawiało, że czułam się szczęśliwa.
- To jak, idziemy się przejść?
    Przytaknęłam i splotłam ręce na piersi. Powinnam była jeszcze ubrać coś na siebie. Robiło się coraz chłodniej. Harry, zauważając, że jest mi zimno, zdjął swój płaszcz i zarzucił mi na ramiona.
- Dziękuję. Mów jak tobie też będzie zimno, myślę, że twój płaszcz pomieści nas oboje.
    Harry nagle zaczął pocierać swoje ramiona i specjalnie szczękać zębami. Zaśmiałam się. On wiedział jak mnie rozbawić. Podałam mu lewą stronę płaszcza. Okrył się nią, tak że teraz stykaliśmy się rękami. Chwilę szliśmy w milczeniu, aż w końcu odwrócił się w moją stronę i powiedział:
- Chyba wiem, co zrobić, żeby zrobiło nam się cieplej... -uśmiechnął się i zaczął przybliżać swoją twarz do mojej, aż dzieliło nas już tylko kilka centymetrów. Tym razem to ja zrobiłam kolejny krok i musnęłam jego usta. Później poczułam jak rozszerza moje wargi swoim językiem. Złapałam go za włosy, a on mocniej przyciągnął mnie do siebie, tak że nasze ciała stanowiły teraz jedność. Całował mnie czule i delikatnie, lecz później nasz pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny i namiętny. Gładziłam go po włosach, a on masował moje plecy. W końcu oderwaliśmy się od siebie dysząc ciężko.
- Rzeczywiście, teraz jet cieplej. -zarumieniłam się i spuściłam wzrok, nie mogąc przestać się uśmiechać.
__________________________
Witam kochani! Baaaardzo przepraszam, że długo nie pisałam, ale byłam na wakacjach poza krajem i nie miałam na nic czasu. Mam nadzieję, że wynagrodziłam Wam to długim rozdziałem, który urozmaiciłam rozmową z Fb. ;p fajny pomysł z tą rozmową ?? 
Chciałam was poinformować, że pisząc te rozdziały wkładam w nie całe swoje serce, ponieważ chcę, aby były one dobrze napisane, bez błędów, itd. Zanim dodam każdy rozdział czytam go kilka razy, aby niczego nie przeoczyć. Dlatego czasami, dużo czasu mi zajmie, zanim dodam kolejny rozdział. Ten dłuższy rozdział jest również prezentem ode mnie dla was, ponieważ dzisiaj są URODZINY WMYB <3 Happy B-day WMYB ! ;) Zastanawiam sie czy zalozyc blog z imaginami ? jak myslicie?
to jak 20 komentarzy=kolejny rozdział ? ;D Love Ya ! <3 Xx